poniedziałek, 27 października 2014

Nuxe Huile Prodigieuse - suchy olejek ratunkiem dla mojej skóry

Dzisiejszy wpis będzie o kolejnym prezencie z weekendowego "Szaleństwa Zakupów". Wiedzieliście, że nazwa olejku "Huile Prodigieuse" oznacza po prostu "Cudowny Olej"? Może coś w tym jest, skoro zawiera w sobie mieszankę wielu olejków, w tym znany ze swoich nawilżających i pielęgnacyjnych właściwości olej makadamia?


Suchy olejek firmy Nuxe wybrałam dlatego, że nie brudzi ubrań jak zwykłe olejki, spodobał mi się po pierwszym wypróbowaniu przy stoisku tej firmy i miałam nadzieję, na jego odżywcze działanie. Gdybym miała kupić go w ciemno, to cena (50 zł za 50 ml) z pewnością okazałaby się odstraszająca. Olejek jest dostępny w dwóch wersjach: standardowej i ze złotymi drobinkami oraz w dwóch rozmiarach: 50 i 100 ml.


Olejku używam od 3 tygodni i myślę, że czas na pierwsze podsumowania :-)

Ogólnie jestem zadowolona, ponieważ moja skóra bardzo dobrze na niego reaguje. Mam wersję bez drobinek, dlatego używam go nie tyle do podkreślania opalenizny, co do odżywienia skóry, zwłaszcza w trudnych miejscach, takich jak kolana czy łokcie. Stosuję go na wieczór, ponieważ wolę trochę poczekać, aż dobrze się wchłonie, a w moim przypadku stosowanie raz dziennie jest wystarczające. Zauważyłam, że przy regularnym stosowaniu skóra robi się dużo gładsza i bardziej miękka. Olejek radzi sobie z moimi suchymi łokciami, a z tym problemem nie poradził sobie do tej pory żaden standardowy produkt oprócz Cetaphilu, o którym planuję napisać w przyszłości osobny post.

Kolejnym atutem tego olejku jest możliwość zastosowania go pod makijaż. Kiedyś postanowiłam spróbować jak podkład i inne kosmetyki zachowają się po nałożeniu na twarz, w którą 2-3 godziny wcześniej wmasowałam olejek. Moim jedynym przygotowaniem do nałożenia makeupu było zmatowienie skóry bibułkami. Zarówno podkład jak i cienie trzymały się bardzo dobrze, nie miałam też żadnych problemów z ich rozprowadzeniem. Byłam zaskoczona, że przy mojej przetłuszczającej się cerze olejek się sprawdził i nie błyszczałam się po kilku godzinach "ponadstandardowo" ;-)

Olejek jest przeznaczony do twarzy, ciała i włosów, ale muszę przyznać, że nie wypróbowywałam go jeszcze w trzeciej z tych funkcji. Do włosów używam standardowych odżywek i jakoś nie było okazji by przetestować działanie olejku. Jeśli kiedyś to zrobię to na pewno moje wrażenia znajdą się na blogu :-)

Zapach i konsystencja olejku bardzo mi odpowiadają. Olejek Nuxe pachnie delikatnie i przyjemnie, chociaż mój M. twierdzi, że zapach przypomina mu kredki woskowe z dzieciństwa :-D Dozowanie jest bardzo wygodne dzięki atomizerowi, a edycja specjalna "Love from Paris" po prostu ładnie wygląda na łazienkowej półce.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz